Czasopisma o ślubach

Co roku około 200 tysięcy par w Polsce zawiera związek małżeński. Specjalnie dla nich i ich najbliższych przygotowywane są czasopisma o tematyce ślubnej. Czy ich wydawcy odczuwają kryzys? Jak radzą sobie z rosnącą konkurencją ze strony Internetu?

 

– W Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów Europy Zachodniej, laicyzacja życia postępuje znacznie wolniej, ze względu na stosunkowo silne przywiązanie do religii katolickiej. Tak długo, jak młode pokolenia będą kultywowały tradycyjny model rodziny, uzasadnione będzie wydawanie tego typu magazynów – mówi Norbert Jastrzębski, prezes zarządu Wydawnictwa Media Net Production (wydawca kwartalnika „Ślub Marzeń”).

– Rynek prasy ślubnej jest specyficzny, podobnie jak każdy rynek prasy specjalistycznej. O ile w przypadku dzienników i prasy kolorowej dla masowego odbiorcy, spadek sprzedaży jest zjawiskiem widocznym, to w przypadku prasy specjalistycznej, czyli także ślubnej, obserwujemy wahania sezonowe. Potwierdzają to uśrednione wyniki sprzedaży zarówno naszego najstarszego pisma, czyli „Młodej Pary od A do Z” (dwusetny numer wyszedł w styczniu), jak i też innych tytułów – dodaje Krzysztof Popławski, dyrektor sprzedaży w wydawnictwie Infopolis.

– Młode pary  zawsze będą poszukiwać odpowiedzi na nurtujące je pytania, w związku z tym, że śluby i wesela będą zawsze, a jest to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu każdego z nas. Dlatego moim zdaniem, szansę na rynku będą mieli najlepsi wydawcy, m.in. ekskluzywne czasopisma, w dobrej cenie, zawierające piękne zdjęcia i przydatne porady wraz z reklamą firm oferujących tego typu usługi – twierdzi Beata Grela, account manager w wydawnictwie Aidcas (wydawca „Magazynu Wesele”). – Ta niszowa branża o ściśle określonej tematyce ma szanse na rozwój, a nawet na daleko idącą stabilizację. Tak jest na przykład w USA, gdzie ukazuje się bardzo dużo tytułów ślubnych i każdy ma swoich czytelników.

Internet trzeba „oswoić”

W Internecie funkcjonuje ponad sto portali polskojęzycznych o tematyce ślubnej. Są one bardzo silną konkurencją dla kilku ogólnopolskich magazynów ślubnych.

– Wydawcy prasy (nie tylko ślubnej) nie mogą lekceważyć tego kanału dystrybucji, dlatego decydują się na udostępnianie drukowanej treści także w postaci elektronicznej. Nie mogąc powstrzymać rozwoju Internetu, muszą próbować go “oswoić” i funkcjonować w nim, nie rezygnując z rynku prasy drukowanej, która mimo wszystko jest jeszcze dość popularna i potrzebna – stwierdza Norbert Jastrzębski z Media Net Production. – Internet daje szybki dostęp do dużej ilości bezpłatnej wiedzy, więc niektórym może się wydawać, że to zaspakaja ich podstawowe potrzeby. Jednak tak nie jest. Możemy się o tym przekonać na przykład w trakcie bezpośredniego kontaktu z młodymi ludźmi na targach ślubnych, gdzie mają okazję zapoznania się z ofertą merytoryczną prasy ślubnej i chętnie dokonują jej zakupu, mimo że mają do dyspozycji ogromną ilość bezpłatnych folderów.

Zdaniem Krzysztofa Popławskiego z wydawnictwa Infopolis, wpływ Internetu na sprzedaż czasopism o ślubach jest widoczny, ale tylko w pewnych obszarach. – Mając gazetę w ręku, można pokazać ją znajomym, rodzicom czy świadkom. To właśnie z gazetą można pójść do salonu i pokazać swoją wymarzoną suknię ślubną – podkreśla Krzysztof Popławski.

Zdaniem Beaty Greli z wydawnictwa Aidcas, Internet jest konkurencją, ale nigdy nie zastąpi prasy, bo młode pary, a szczególnie kobiety, lubią oglądać zdjęcia, na których są różne propozycje garderoby ślubnej, porady, konkursy z cennymi nagrodami.

– Internet jest tylko uzupełnieniem prasy. Tak więc wydawcy idą z duchem czasu i tworzą dodatkowo ślubne portale w połączeniu z ich tytułami ślubnymi – stwierdza Beata Grela.

Rynek podzielony?

Choć kryzys na rynku prasowym jest faktem, wydawcy cały czas próbują zainteresować czytelników nowymi tytułami. Czy tak będzie także w segmencie czasopism o tematyce ślubnej?

– W dziesięcioletniej historii magazynu “Ślub Marzeń” pojawiło się kilku graczy próbujących zagospodarować fragment tego rynku. Jednak udało się to zaledwie jednemu z nich. Jest to specyficzny rynek, który trzeba poznać i starać się na bieżąco zaspokajać jego potrzeby, przystosowując się do zmieniających się warunków – twierdzi Norbert Jastrzębski. – Ograniczona ilość potencjalnych reklamodawców na tym rynku powoduje, że tylko nieliczni mają szansę na nim przetrwać. Takie próby, zakończone jednak niepowodzeniem, podejmowały duże i bardzo duże koncerny wydawnicze, zarówno krajowe, jak i zagraniczne. Nie można w stu procentach wykluczyć podejmowania tego typu wysiłków przez nowych graczy. Wydaje się jednak, że nie mają szansy powodzenia ci, którzy liczą na szybki i łatwy zysk.

– Obserwowaliśmy już wejścia różnych wydawców, także dużych. Wycofali się jednak, najprawdopodobniej z powodu niskiej rentowności i sporych kłopotów z egzekwowaniem należności. I nie dziwi nas to zbytnio, bo w branży wydawniczej są o wiele lepsze tematy, takie jak: budownictwo czy komputery. A branża ślubna ? Jest niestety tylko pozornie atrakcyjna – dodaje Krzysztof Popławski. – Tytuły są w stanie prosperować, gdy mają odpowiednio duże wpływy od reklamodawców. A w tej branży cięcia i tak skromnych budżetów są niestety duże.

Zdanie swoich przedmówców w pełni podziela Beata Grela: – Zawsze jest ktoś, kto chce „uderzyć” z czymś nowym, ale ten rynek jest dość trudny i specyficzny. Klienci są lokalni, a ich budżety skromniejsze niż dużych graczy rynkowych.

Ekspozycja równa się sprzedaż!

Wszyscy wydawcy czasopism o ślubach zgodnie twierdzą, że ich sprzedaż mogłaby znacznie wzrosnąć, gdyby były lepiej eksponowane. Tymczasem w wielu przypadkach czasopisma z tego segmentu są „schowane” przed wzrokiem potencjalnych klientów.

– Chcąc udowodnić postawioną przez nas tezę, że w salonach prasowych magazyny ślubne mogą się dobrze sprzedawać, poprosiliśmy zaprzyjaźnionych sprzedawców z 15 punktów sprzedaży prasy o to, aby umieścili magazyn “Ślub Marzeń” w bliskiej odległość od kasy. Na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo, gdyż po kilku dniach sto procent nakładu sprzedawało się bez najmniejszego problemu w 13 na 15 kiosków z prasą – mówi Norbert Jastrzębski.

– Tego typu czasopisma niewątpliwie są najchętniej kupowane w tych punktach sprzedaży, w których są dobrze wyeksponowane. I nie chodzi tylko o to, jak zaaranżowany jest sklep czy kiosk, ale także jak sprzedawca dba o porządek na półkach – dodaje  Krzysztof  Popławski. – Dlatego uważamy, że rola sprzedawcy detalicznego jest kluczowa, choć niestety chyba trochę niedoceniana. Na podstawie wieloletnich obserwacji i zbieranych informacji możemy z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że aktywny sprzedawca może zwiększyć sprzedaż tytułu ponad trzykrotnie.

Dodatki, promocje, imprezy
Wydawcy czasopism o ślubach zgodnie twierdzą, że w ich segmencie rynku dodatki w postaci płyt DVD czy innych prezentów dla czytelników nie mają racji bytu. Chcą natomiast przyciągnąć klientów dodatkami o pokrewnej tematyce i reklamować się przy okazji wydarzeń telewizyjnych oraz targów. 

– Magazyn „Ślub Marzeń” będzie starał się przyciągnąć do siebie potencjalnego czytelnika m.in. tworzeniem nowych dodatków tematycznych, podejmujących zagadnienia okołoślubne, takie jak na przykład „Moda Marzeń” (moda wizytowa), „Podróże Marzeń” (podróże poślubne, ślub za granicą). Będziemy również rozwijać część merytoryczną, artykułów redakcyjnych, pisanych przez fachowców w swojej branży oraz publikować artystyczne sesje zdjęciowe z udziałem profesjonalnych modeli – wylicza Norbert Jastrzębski.

Krzysztof  Popławski z wydawnictwa Infopolis obiecuje jeszcze lepsze dopasowanie oferty prasowej do potrzeb czytelników. – Nie planujemy wprowadzenia żadnych nowych tytułów. Rozwijamy inne obszary działalności i znaczną część środków finansowych przeznaczamy na przeorganizowanie działu handlowego firmy. Ma się on zajmować m.in. importem i handlem hurtowym sukniami ślubnymi oraz dodatkami. I na szczęście, będziemy je mieli gdzie skutecznie reklamować – stwierdza Krzysztof Popławski.

– „Magazyn Wesele” skupia się na promocji medialnej, m.in. poprzez udział w różnego typu imprezach popularyzujących marki ślubne, programach telewizyjnych i targach, także za granicą – dodaje Beata Grela.

Maciej Topolski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.